Ośrodek kreowania nienawiści
O Rafale Gawle, założycielu Ośrodka, zrobiło się ponownie głośno po tym, jak w strachu przed polskim wymiarem sprawiedliwości zbiegł do Norwegii. O samej sprawie Gawła mówią wszyscy, czym jest jednak założona przez niego organizacja?
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK) został założony przez Gawła w 2014 r. Głównym narzędziem dla aktywistów pozostaje Internet, a w szczególności ich konto na Facebooku (śledzi je ponad 160 tys. internautów). W ramach „walki z nienawiścią” działacze Ośrodka przygotowują zgłoszenia do prokuratury, przeszukują sieć w poszukiwaniu nienawistnych komentarzy oraz zajmują się cenzurowaniem Internetu z „niepoprawnych” witryn (dwa lata temu chwali się, że to dzięki ich działaniom z Facebooka zdjęto ok. 300 patriotycznych profili).
„Nasz Ośrodek skutecznie staje na drodze brunatnej fali zalewającej Polskę. Doprowadzamy do procesów liderów i ideologów neofaszystowskich bojówek. Codziennie opracowujemy nowe zgłoszenia o popełnieniu przestępstw z nienawiści” – informują działacze na swojej stronie na Facebooku. Brzmi pięknie. Komu mogłaby przeszkadzać taka działalność? Niestety to jedynie teoria. W praktyce bowiem manipulując i sytuując się jako obrońca biednych i uciśnionych, Ośrodek stał się narzędziem w służbie lewicy.
Na wstępie należy przyznać, że to nie jest tak, jakoby działacze Ośrodka podawali wyłącznie nieprawdziwe informacje (choć i takie się zdarzają). Ich taktyka jest bardziej wyrafinowana i działa dwutorowo. Po pierwsze aktywiści informując o prawdziwych i bulwersujących przykładach patologii, wplatają w nie informacje zupełnie niezwiązane z problematyką rasizmu i dyskryminacji, będące lewicową agitką; po drugie, Ośrodek pisząc o przejawach nienawiści czy bandyterki, prezentuje taki obraz świata, z którego wynika, że właściwie wszelkie przejawy agresji są z natury prawicowe.
Wrogiem Ośrodka nie jest żaden „faszyzm” czy „rasizm”. Jest nim prawica, a wszelkie przykłady patologii jakie są nagłaśniane, służą jedynie jako narzędzie do walki z przeciwnikiem ideowym.
Na tropie „faszystów”
Kim są ci „faszyści”, których tak wytrwale poszukują działacze Ośrodka? Cóż, faszystą może zostać właściwie każdy, kto nie podziela jedynie słusznej lewicowej wizji świata. Aktywiści tym epitetem nazywają najczęściej szeroko rozumianą prawicę (którą nieustannie dookreślają przymiotnikiem „skrajna”). Skrajna prawica to dla nich z kolei zazwyczaj nacjonaliści. Tworzy się taka prosta (acz błędna) ideowa triada: faszyzm-skrajna prawica-nacjonalizm.
Pracownicy Ośrodka nie zadają sobie trudu zdefiniowania tych pojęć. Nie pochylają się nad definicją faszyzmu, nie rozróżniają go od nazizmu czy innych nurtów totalitarnych. Podobny błąd popełniają z nacjonalizmem, który jest dla nich niemal tożsamy ze zbrodniczymi ideologiami.
O ile działacze Ośrodka nie interesują się historią doktryn politycznych, lekką ręką rzucając oskarżenia o faszyzm, o tyle już samą historią powszechną sprytnie manipulują dla poparcia swych tez.
Przykładem może być przedwojenny ONR oraz postać Jana Mosdorfa, który został zabity w Auschwitz po tym, jak Niemcy dowiedzieli się, że pomaga Żydom. Działacze Ośrodka tymczasem w jednym z wpisów (10 września 2018) twierdzą, że Mosdorf nie sympatyzował z narodowcami, a walczył u ich boku, tak jak Pilecki, tylko dlatego, że tak go los rzucił. Problem polega na tym, że Mosdorf był przywódcą przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego. Ponadto w młodości kierował ogólnokrajową Sekcją Młodych Stronnictwa Narodowego oraz przewodniczył Ruchowi Młodych OWP, jak również był redaktorem naczelnym oficjalnego czasopisma ONR-u – „Sztafeta”.
Czy aktywiści Ośrodka o tym wszystkim nie wiedzieli? Być może. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że specjalnie manipulowali faktami, aby odnaleźć swojego ojkofobicznego Gralla – historyczny przykład polskiego, przedwojennego nazizmu. Postać Mosdorfa, przywódcy znienawidzonego ONR-u, który ginie pomagając Żydom, całkowicie rujnuje tę narrację; sprawia, że świat przestaje być czarno-biały, a podział na ludzi dobrych, uśmiechniętych, popierających LGBT (a w czasie wojny ratujących Żydów) oraz na złych i niewykształconych ksenofobów, przestaje mieć rację bytu. A należy zauważyć, że pracownicy OMZRiK bardzo lubią, gdy świat jest w czarno-białych barwach.
Podpora lewicy
W działalności ośrodka nie chodzi nawet o walkę z konkretnymi partiami (chociaż oczywiście zarówno PiS, jak i Konfederacja czy Kukiz’15 są na cenzurowanym). Duża część ich aktywności jest po prostu poświęcona promowaniu lewicowych postulatów. I tak możemy spotkać się z wpisami dotyczącymi takich spraw jak aborcja, antykoncepcja, prawa kobiet czy promocja postulatów środowisk LGBT.
Oto kilka przykładów: „Państwo polskie zostawia kobiety bez środków chemicznej ochrony antykoncepcyjnej”, „Nie chcecie przerywać ciąży - wasze prawo, nikt was do tego nie zmusza. Ale skończcie narzucać swoje prawa innym! Polska to nie Państwo Islamskie!”, „art. 18 [Konstytucji – JF] mówi o tym, że »Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej«. Ale nie wynika z tego zakaz małżeństw jednopłciowych”.
Ktoś zapyta, co „małżeństwa” homoseksualistów czy sprawa adopcji ma wspólnego z rasizmem i „brunatną falą”, które rzekomo mają zatrzymać aktywiści? Odpowiedź jest prosta: nic.
Cały Ośrodek jest po prostu organizacją lewicową, która walkę z ksenofobią sprowadziła do dwóch celów – przyklejenia do prawicy łatki faszyzmu oraz do wprowadzenia własnych skrajnie lewicowych postulatów.
Oczywiście ważną rolę we wpisach Ośrodka odgrywa również krytyka Kościoła. Oprócz zarzutów, że księżą współpracują z „rasistami, polskimi faszystami i neonazistami” (wpis z 15 maja 2019), to w walce z Kościołem Ośrodek nie pogardzi nawet zwykłym kłamstwem i manipulacją. Dobrym przykładem może być sprawa z sierpnia 2018 roku, gdy Ośrodek opisał sprawę kobiety, która „wypędzała demona” z człowieka chorego na epilepsję. Pod nagraniem z tego zdarzenia dodano komentarz, z którego wynikało, że to katolicy zajmowali się przeprowadzaniem amatorskich egzorcyzmów, a Polacy jako ogół to (w oczach pracowników Ośrodka) właściwie idioci.
„Patrząc na ten film nietrudno uwierzyć, że duża część społeczeństwa wierzy także w to, że homoseksualizm jest chorobą. Ze sztandarami wiary katolickiej stają do walki z »dewiacją«. Działają także ośrodki »leczenia z homoseksualizmu«, często pod auspicjami Kościoła” – czytamy na Facebooku Ośrodka.
Potem jest jednak jeszcze weselej. Polacy to naiwniacy, którzy wierzą, że rząd im daje pieniądze z nieba (aluzja do 500 plus) oraz żyją w przekonaniu, że są „wyjątkowym narodem, a już na pewno stojącym wyżej od wszelkich imigrantów. Wiara obejmuje także to, że jaśniejszy kolor skóry przekłada się na wyższą inteligencję, rozwój kulturalny i moralność”.
Czemu tak się dzieje? Czemu Polacy są takimi idiotami? Aktywiści mają na to odpowiedź – „wszystko dlatego, że ci ludzie żyją w otoczeniu magii, bo nie znając podstaw fizyki magiczne wydaje się fakt, że samolot lata, lodówka chłodzi, a telewizor pokazuje kolorowe ruchome obrazki (…).Tak samo magicznie pojawiają się »pieniądze od rządu«, a homoseksualizm i epilepsja to »działanie Szatana«”.
To takie proste, wykopać księdza i od razu ludzie się ucywilizują, pojmą fizykę i poprą postulaty LGBT (bo najwyraźniej tęcza i Newton idą w parze). Może nawet wyjdą ze swoich lepianek? Kto wie. Olbrzymia pogarda dla drugiej strony momentami aż się wylewa z wpisów zamieszczanych na stronie Ośrodka.
Powyższy przykład pokazuje nam również zasadę działania Gawła i jego kolegów: na warsztat trafia sprawa zupełnie niezwiązana z rasizmem, a odpowiedzialność za patologiczne zdarzenie z miejsca zostaje przypisana katolikom; następnie katolicka „ciemnota” zostaje wyśmiana, a przeciwstawia się jej „normalność” – lgbt, laicyzm itd. Bo to jest taki obraz świata – albo się jest zwolennikiem multikulti oraz postulatów LGBT, albo antysemitą, faszystą i idiotą.
Jest jednak pewien problem. Ta historia z „wypędzaniem demonów” nie dotyczyła katolików. O tym jednak przedstawiciele Ośrodka już zapomnieli napisać. W katolicyzmie egzorcyzmy to skomplikowany obrzęd liturgiczny, który wykonuje nieraz sam biskup. Na pewno jednak nie może tego dokonać kobieta latająca po ulicy (zwłaszcza śpiewająca niezrozumiałe słowa, w obcym języku).
Powyższy przykład to jeden z wielu. Tutaj działacze ośrodka obrazili katolików, ale ich działania często uderzają też w konkretne osoby, którym błędnie przypisuje się nienawistne działania. Dużą część swojej aktywności działacze Ośrodka poświęcają na surfowanie po sieci w poszukiwaniu komentarzy użytkowników Twittera czy Facebooka. Aktywiści jednak czasem się mylą.
Tak było choćby w 2016 roku, gdy po głośnej strzelaninie w Orlando Ośrodek publicznie napiętnował jednego z mieszkańców Kwidzyna, udostępniając jego zdjęcie z synem i przypisując mu skłonności ksenofobiczne. Później okazało się, że aktywiści pomylili się... W tym przypadku przynajmniej opublikowano publiczne przeprosiny. Chociaż tyle. Przykładów manipulacji i kłamstw działaczy Ośrodka jest jednak więcej i nie dotyczą jedynie przeciętnych Kowalskich. I tak np. Jarosław Kaczyński, któremu kłamliwie przypisano słowa „wroga nie wystarczy pokonać, trzeba go zohydzić w oczach ludzi, bo tylko wtedy można go ostatecznie zniszczyć”, do dnia dzisiejszego nie doczekał się przeprosin.
Ośrodek polityczny
Przeglądając fanpage uderza również olbrzymia dysproporcja dotycząca uwagi jaką aktywiści poświęcają działaniom ludzi o poglądach prawicowych oraz tych o poglądach lewicowych. Hejt skierowany do prawej strony sceny politycznej jest praktycznie nieobecny. Przekaz jest jasny – nienawiścią posługuje się wyłącznie prawica.
Sami działacze wprost mówią, że „to prawicowe organizacje i partie wykorzystują rasizm i ksenofobię jako narzędzia mobilizacji” oraz „jakoś tak się składa, że to po prawicy jest o wiele więcej szowinizmów wszelkiej maści” (wpisy z 26 sierpnia 2018). Owszem, raz na jakiś czas pojawi się wpis ukazujący drugą (lewą) stronę medalu, ale po pierwsze jest to jedynie listek figowy, po drugie sposób prezentacji tych wydarzeń jest również... zastanawiający.
Na ten przykład w czerwcu pojawiła się informacja, że nieznani sprawcy polali farbą drzwi agencji pro-life. „Jakkolwiek nie zgadzamy się z działaniami fundacji nawołującymi do nienawiści wobec LGBT to jednak nie popieramy przemocy w życiu publicznym”. Te działania jednak przynoszą efekt. Wystarczy przejrzeć komentarze pod tego typu wpisami, aby zobaczyć, że zwolennicy Ośrodka są zachwyceni i autentycznie przekonani o bezstronności działań Gawła. Oczywiście jest to fikcja.
„Nie oszukujmy się –dzisiaj walka z rasizmem nie jest apolityczna” – czytamy w jednym z wpisów na ich Facebookowym profilu (11 grudnia 2017). To prawda, Ośrodek nie jest apolityczny i ewidentnie uplasował się po jednej ze scen sporu. Aktywiści twierdzą, że po stronie „walki z nienawiścią”, ale jest to oczywistym pustosłowiem. Stanęli po stronie antyprawicowej, a walka z rasizmem stała się jedynie zasłoną.
Bezpośrednio Ośrodek zaangażował się w bieżącą politykę tuż przed wyborami samorządowymi w 2018 roku, aby nie dopuścić do zwycięstwa „skrajnej prawicy”. W swoich postach zachęcali do udziału w wyborach, przekonując, że w przeciwnym razie do władzy dojdą ekstremiści z ONR-u, albo „szczujący na uchodźców” Patryk Jaki.
Fakt, że nie chodzi o żadną walkę z patologią w pełni ujawnił się na końcówce kampanii. To wtedy wypłynęła sprawa Artura Hippe, kandydata Kongresu Nowej Prawicy, który w przeszłości podrywał 14-letnią dziewczynę. Ośrodek trąbił wtedy, że to „kolejne ofiary molestowania przez prawicowego kandydata”. Sama sprawa oczywiście bulwersująca. Szkoda jedynie, że z równą stanowczością aktywiści nie wypowiedzieli się o sprawie prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego, który w prostacki sposób zwracał się do swoich koleżanek podczas prezentowania kandydatów do rady miasta.
"Jest z Tobą kłopot, bo jesteś trochę za ładna. Ale nie, masz wiele innych walorów...", "Mamy tutaj dwie najbardziej aktywne, powiedziałbym wręcz, że napalone...", "Pani od seksu, przepraszam, tak mi się pani kojarzy..." – o tych „bon motach” opowiadały nawet wyraźnie upolitycznione media jak TVN czy „Gazeta Wyborcza”. Ale Ośrodek milczał. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, Smogorzewski był kandydatem popieranym przez Platformę Obywatelską, a wybory były tuż-tuż. Ten przykład idealnie ukazuje rzetelność działaczy Ośrodka.
„PiS przed wyborami samorządowymi uderza w bęben nienawiści”, „Kaczyński szczuje na osoby LGBT”, „PiS działa identycznie jak prawicowi ekstremiści. Najważniejsze to znaleźć wroga. Żydzi, uchodźcy, "lewacy", osoby LGBT - wszystko jedno” – to tylko kilka z całej serii podobnych oskarżeń. Można wręcz odnieść wrażenie, że aktywiści Ośrodka częściej piszą o pisowskim zagrożeniu niż realnych przypadkach rasizmu i ksenofobii. Zresztą sami działacze poszli ścieżką, którą w ostatnich latach wytyczyły radykalne organizacje pokroju Obywatele RP. Zarzuty dotyczące łamania demokracji to dla nich chleb powszedni.
Czytając profil Ośrodka wyłania się straszliwy obraz Polski, w której demokracja została podeptana. Jest to kraj, w którym panuje (co najmniej) system autorytarny, mniejszości (wszelkiego rodzaju – po co się rozdrabniać) są nieustannie prześladowane, a władza „patrzy przez palce na wyczyny neonazistów” (wpis z 11 czerwca 2019).
„Apelujemy do wszystkich obudźcie się! Nasza Polska zamienia się w państwo policyjne. Jesteśmy wszyscy jak żaba wrzucona do garnka z podgrzewaną wodą. Nawet nie zauważymy gdy się ugotujemy” – pisali działacz na początku lutego 2017 roku. Ktoś się zapyta, cóż się takiego stało? Czołgi na ulicach? Pałują opozycję? Redakcja „Wyborczej” za kratami? Nie, po prostu policja weszła do siedziby Ośrodka w związku ze śledztwem w sprawie działalności gospodarczej Rafała Gawła.
Uciekając przed Temidą
I tak Rafał Gaweł skazany prawomocnie na dwa lata więzienia za oszustwa gospodarcze pozostaje bezkarny. Człowiek, który gardłował o sprawiedliwości i sądach, przed tymże wymiarem sprawiedliwości uciekł do Norwegi… Ośrodek już oznajmił, że założyciel organizacji padł „ofiarą zemsty śledczych”. Dlaczego? Ponieważ „jako pierwsza osoba ujawnił powiązania upolitycznionej prokuratury w Białymstoku ze środowiskiem skrajnej prawicy”.
To jednak jeszcze nic. W niedawnym wpisie Gaweł ocenił, że jest prześladowany ze względu na swoją… orientację seksualną. Mężczyzna twierdzi, że jest osobą biseksualną i dlatego pisowska machina się na nim uwzięła. Warto dodać, że skazany za oszustwa finansowe założyciel Ośrodka zbiegł do Norwegi wraz z… żoną i córką.
Na portalu DoRzeczy.pl jako pierwsi informowaliśmy, że Gaweł otrzymał norweskie obywatelstwo, co w znacznym stopniu komplikuje jego sprawę. Przez fakt, że Norwegia nie jest członkiem Unii Europejskiej, Gaweł nie może być choćby poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania.
Niestety na ten temat pracownicy Ośrodka nie mają nic do powiedzenia. Sam Gaweł przebywa bezpiecznie w Oslo, gdzie wrzucając kolejne zdjęcia na Facebooka (jakby przebywał na przedłużonych wakacji) drwi z całego państwa polskiego. Pozostaje pytanie – jak długo jeszcze?
Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.
Zobacz poprzednie teksty z cyklu "TAKI MAMY KLIMAT":
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.